poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Tom I - Rozdział 5

Runy

Przez kolejne godziny Rei powoli dochodziła do siebie. Ostatkiem sił udało się jej dostać do łazienki, była niezwykle wdzięczna, że nie spotkała nikogo gdy wlokła się po podłodze. Powoli odzyskiwała jasność umysłu i przestawała działać odruchowo. Z wysiłkiem sięgnęła po niewielką miednicę i napełniła ją chłodną wodą, ostrożnie usiadła na podłodze i zanurzyła pokaleczone dłonie w wodzie. Rei zamknęła oczy i spowolniła oddech, starała się oczyścić umysł, odsunąć przez chwilę tłoczące się w jej głowie obrazy i pytania. Powoli wyciągnęła ręce z wody i przyłożyła do twarzy, teraz gdy otworzyła oczy zobaczyła swoje odbicie w wodzie, ironicznie stwierdziła, że nie była w najlepszej formie, na policzku widniało głębokie rozcięcie, gdyby nie jej moc z pewnością ciągle sączyłaby się z niego krew a tak, jutro o tej porze rana powinna wyglądać jak zadrapanie. Rei odetchnęła z ulgą nie będzie musiała się ukrywać przed dziewczynami przez tygodnie, nie miała też ochoty tłumaczyć się przed nimi z tego jak wygląda i co się stało. Bo co miała im powiedzieć? Nie potrafiła, przynajmniej na razie, wytłumaczyć samej sobie, tego co się wydarzyło.
- Jedyne czego teraz potrzebuję to kąpiel- stwierdziła. Ostrożnie nie nadwyrężając osłabionych mięśni wsunęła się do wanny i napełniła ją wodą.


***


Upał doskwierał przez cały dzień, był tak męczący, że Usagi zrezygnowała z wyprawy na zakupy. Rzadko odmawiała sobie tej przyjemności, ale dzisiaj była pewna, że to najlepsze rozwiązanie. Leżała w swoim pokoju z zimnym kompresem na czole, niebieskie oczy uporczywie wpatrywały się w jeden punkt na suficie, przez otwarte okno sączyło się gorące powietrze. Usagi z rezygnacją sięgnęła po gazetę leżącą na podłodze, westchnęła i zamarkowała ruchy wachlarza. Strumienie powietrza wprawiały w ruch pojedyncze pasemka włosów, dziewczyna zamknęła oczy. Jej myśli krążyły swobodnie - był to doskonały moment na odprężenie, bowiem nie często się zdarzało, żeby w domu nie było nikogo. Tata Usagi miał dzisiaj ważne służbowe spotkanie, toteż wybiegł z samego rana niezwykle przejęty, Shingo spędzał wakacje poza domem, a mama zniknęła zaraz po tym jak podała ChibiUsie podwieczorek. Dziewczynka pojawiła się w domu kilka dni temu i przeważnie znikała na całe dnie. Usagi nie miała pojęcia gdzie też może się ona podziewać.


- Mama daje jej stanowczo za dużo swobody - stwierdziła. Usagi odgarnęła kilka wilgotnych kosmyków z twarzy, zimny kompres był już tak naprawdę ciepły i nie dawał już żadnego ukojenia, toteż odłożyła go na stolik. Odwróciła się szybko gdy usłyszała za sobą głuche tupnięcie.


- Luna! - krzyknęła. -Wystraszyłaś mnie. - Kotka przechadzała się po parapecie, raz po raz ocierając pyszczek łapką, przelotnie zerknęła na blondynkę siedzącą na łóżku.


-A tak, wybacz- jej myśli zdawały się błądzić gdzieś daleko.


- Długo cię nie było. Gdzie byłaś? - Usagi przetoczyła się na bok i oparła na łokciu.


- Chcieliśmy się dowiedzieć czegoś ... cokolwiek o ostatnich wydarzeniach. -


- I..?-


- I, nic - stwierdziła z rozbrajającą szczerością -


- Jak to? Zniknęłaś na kilka dni? I nic się nie dowiedziałaś? -


Luna westchnęła.


-Mówiłaś, że coś ci się kojarzy - Usagi wciąż naciskała. - Byłam pewna, że coś wiesz. Takie sprawiałaś wrażenie. -


- Z tego co wiem, wszyscy, ktokolwiek, kto mógłby mieć jakikolwiek kontakt z symbolem, który narysowała Rei, nie żyją. -


- Nie żyją? -


- Zginęli wiele tysięcy lat temu. Nie wiele osób mogło się nim posłużyć. - sprecyzowała.


- Ale kto to był?I kto mógłby wykorzystać ten symbol teraz? -


Luna pokręciła głową zrezygnowana, rzuciła szybkie spojrzenie na podwórze. Coś ją wyraźnie zainteresowało, szybko odwróciła się od Usagi i zeskoczyła z okna. Dziewczyna zerwała się z łóżka, jednak zanim wyglądnęła na podwórze, kotka już zniknęła. Usagi ziewnęła kilkakrotnie i wróciła z powrotem na łóżko, zastanawiała się czy nie powiedzieć Lunie o swoim śnie - nie wiedziała jak to nazwać. Wkrótce zmorzył ją sen.



***


- To było zdecydownaie to czego mi było trzeba - Wyraźnie ożywiona Rei wkroczyła do pokoju. Ból zelżał, więc mogła szybkim i zdecydowanym krokiem przemierzyć dystans dzielący ją od biurka. Czyste arkusze papieru zawsze leżały na wierzchu, Rei zgarnęła kilka kartek i ołówek, rozsiadła się na podłodze i z uwagą zapatrzyła się w białą połać. Uznała, że postara się odtworzyć tajemnicze napisy z grobowca. Być może uda jej się, w jakiś sposób, dowiedzieć co one oznaczają a w ten sposób udałoby się jej dowiedzieć co oznaczała ta wizja i kogo ona dotyczyła. Tak, runy były zdecydowanie kluczem w tej sprawie a przynajmniej jakimś punktem zaczepienia od którego należało zacząć przyglądać się tej sprawie. Odtworzenie napisów zajęło Rei niecałą godzinę, nie było to tak proste jakby się wydawało. Obok dziewczyny zdążył się utworzyć niewielki stos pomiętych i potarganych kartek, jednak ostateczna wersja, po kilkunastu poprawkach wydawała się jej najwierniejsza. Ciągle brakowało kilku znaków, tak jak kilku z nich nie była całkiem pewna. Rei miała jednak nadzieję, że to co powstało wystarczy aby pomóc jej dowiedzieć się czegoś o osobach tam pochowanych. Za kilka godzin nie byłaby w stanie przypomnieć sobie większości z nich.
Nieśmiałe pukanie do drzwi wyrwało czarnowłosą z zamyślenia. Zebrała kartki w jedną kupkę, położyła na łóżku i podeszła do drzwi. Zawahała się przez chwilę, niepewna kto znajduje się za drzwiami ale słysząc ponowione pukanie odepchnęła od siebie lęk i odsunęła drzwi.

-ChibiUsa? Co ty tu robisz?-
-Nie przeszkadzam? Szukałam cię w świątyni ale nikogo tam nie było.-
-Nie skąd. Wejdź.- Rei odsunęła się nieznacznie i wpuściła dziewczynkę do pokoju. Widząc, że dziewczynka uważnie się jej przygląda dotknęła ręką policzka.
- Nie zwracaj na to uwagi. Miałam mały wypadek w łazience, jak widać nie tylko Usagi jest niezdarna.- widząc, że mała potakuje ze zrozumieniem odprężyła się nieco. Pamiętała jednak aby nie zwracać uwagi na równie pokaleczone dłonie, schowała je więc za sobą. ChibiUsa podeszła do okna i popatrzyła w dal.
- Usagi całymi dniami leży w pokoju i narzeka, że jej gorąco a Setsuna, jak zwykle, ma coś do "załatwienia" i zniknęła na cały dzień. Pomyślałam, że przyjdę do Ciebie i zapytam co się działo. Z Usagi można tylko rozmawiać o jedzeniu.- dziewczynka z rezygnacją pokręciła głową. Rei zaśmiała się szczerze i kiwnęła ze zrozumieniem głową.
-Bardzo chętnie. Właściwie nie mam nic ciekawego do roboty no i dowiem się co słychać Kryształowym Tokio.-
CibiUsa uśmiechnęła się szeroko.
-Poczekaj chwilę a ja przyniosę coś chłodnego do picia-powiedziała Rei i zniknęła za drzwiami. W kuchni oglądnęła dokładnie dokładnie ręce, i podziękowała sobie w duchu, że założyła długą spódnicę, która zasłaniała nogi.
- Z tego już tak łatwo bym się nie wytłumaczyła.- Rei przygotowała parę szklanek i wyciągnęła z lodówki dzbanek z zieloną herbatą. Ustawiła wszystko na tacy i zaniosła do salonu. Przez rozsunięte drzwi rozpościerał się widok na pobliski las, słońce zdążyło się już przesunąć toteż cień na budynek rzucały pobliskie drzewa, tak, tu było zdecydowanie przyjemniej. Rei postawiła tacę na stoliku i rozlała doń herbaty. Stwierdziła im mniej będzie pokazywać dłonie tym lepiej, poprawiła jeszcze poduszki i skierowała się do swojego pokoju po ChibiUsę.

-Już jestem pomyślałam, że usiądziemy w sa...- Rei weszła do pokoju. -ChubiUsa? Gdzie jesteś?- szybko rozglądnęła się po pokoju i wyszła na korytarz, zawołała jeszcze kilka razy ale odpowiedziała jej głucha cisza. Wyglądało na to, że ChibiUsa zmieniła swoje plany na popołudnie. Rei wróciła do pokoju i schowała do szuflady kartki z rysunkiem run. Przez moment wydawało jej się, że złożone są dużo staranniej niż zrobiła to wcześniej, ale może tylko się jej zdawało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz