niedziela, 24 maja 2009

Tom I - Rozdział 1

Pomocy!

- Było wspaniale!-
- Zgadza się, musimy to powtórzyć. Nie ma to jak spędzenie wolnego czasu nad wodą, a to jest naprawdę świetne miejsce. Niemożliwe, żeby nikt o nim nie słyszał.-
- Byłoby świetnie, gdyby Usagi znowu nie zaspała, a ja nie musiałbym jej ściągać z łóżka- zaznaczyła Rei, obdarzając blondynkę najbardziej niewinnym uśmiechem jaki mógł istnieć. Wszyscy wybuchnęli śmiechem a podmiejski autobus rozbrzmiał żywymi rozmowami. Po powrocie do Tokio paczka przyjaciół rozsiadła się na przystanku. Wieczorne powietrze było zdecydowanie bardziej przyjemne od dusznego i parnego południa, chłodząc rozgrzane ciała.
- Usagi, przestań syczeć -
- To nie moja wina, skóra mnie piesze- odparła ze łzami w oczach.
- Nie zachowuj się jak dziecko - dziewczyna o kruczoczarnych włosach skrzyżowała ręce na piersiach i odwróciła się tyłem do Usagi.
- Rei, jesteś okropna-
Pomału zaczęło się ściemniać, słonce niknęło za horyzontem a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy. Wyglądało na to, ze i ta noc będzie tak samo bezchmurna jak ostatnie dni.
- Muszę iść- Minako energicznie poderwała się z ławki - Mam jeszcze do załatwienia pewną sprawę- znacząco mrugnęła okiem a widząc zaciekawioną minę swoich przyjaciółek pogroziła im tylko palcem.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Do zobaczenie jutro u Rei- pomachała ręką i skierowała się w stronę parku. Szybkim krokiem przeskakiwała po dwa kamienne schody, powiewając przy tym delikatną sukienką, raz po raz dobiegały ją jeszcze przytłumione głosy dziewcząt. Szybko dotarła na szczyt schodów gdzie znajdował się właściwy sobie park, pełen kolorowych kwiatów i stawem pośrodku. Minako miała zamiar iść jedną z bocznych ścieżek, która najszybciej zaprowadziła by ją do salonu gier, gdzie czekał na nią Motoki wraz z tajemniczą przesyłką. Liście drzew łagodnie kołysały się na wietrze, Minako przystanęła i pochyliła się po stokrotkę, która wypadła jej z dłoni. Gdy to uczyniła tuż nad jej głową przeleciał z ogromną prędkością czarny obiekt, poczuła jak wytworzony pęd powietrza szarpie jej włosy. Dziewczyna zerwała się z ziemi i odwróciła w stronę, którą leciał. Była w stanie dostrzec smugi powietrza wytworzone przez tą niezwykłą energię, energię która nagle zawróciła znów kierując się na obrany cel. W miarę jak zbliżała się, coraz bardziej zmieniała swoją barwę na krwistoczerwoną. Minako znów odskoczyła widząc, że kula leci w jej stronę, zdenerwowana szybko włożyła rękę do torebki w poszukiwaniu komunikatora, jak najszybciej chcąc przekazać co dzieje się w parku.
- Czemu ja zawsze muszę mieć taki bała...- drastycznie przerwało jej silne uderzenie w plecy. Przez chwilę wydawało się jej, że poczuła między palcami Venus Crystal Stick - najcenniejszy przedmiot jaki posiadała. Trwało to jednak zbyt krótko by dało jakikolwiek efekt, niewielka torebka wypadła z dłoni dziewczyny rozsypując całą swoją zawartość wokół siebie a pióro transformacji potoczyło się daleko. Kula rozbłysła jasnym światłem gdy przemknęła przez ciało swojej ofiary. Ostatkiem sił z ust Minako wydobył się chrapliwy dźwięk rozpaczliwie wzywający pomocy, a w sercu nadzieja, że przyjaciółki, wciąż siedzą u kilkanaście metrów niżej.

W oddali czarna postać powoli unosiła się i opadała dryfując w powietrzu. Obserwowała jak bezwładne ciało dziewczyny unosi się pomimo grawitacji a, wyglądająca jak szklana, kula wypełnia się drobnym srebrzystym pyłem.

***

Słyszałyście? Coś się dzieje w parku.- Mako poderwała się z miejsca uważnie nasłuchując.
- Jesteś pewna? -
- Nie ma na co czekać, idziemy - Rei odparła zdecydowanie i ruszyła ku schodom, którymi kilka minut temu szła jej przyjaciółka. Momentalnie poczuła niepokój , ten sam, który nie opuszczał jej od dłuższego czasu. Nikomu o tym nie wspominała, nie chciała, żeby ktokolwiek się martwił a już na pewno Usagi. Spojrzała ukradkiem przez ramie, tuż za nią biegła jaj najbliższa przyjaciółka, jej niebieskie oczy skupiły się na szczycie schodów...

Proszę nie teraz

Desperacka myśl przemknęła przez nią niczym strzała. Tak mało czasu upłynęło od ostatniego starcia z Galaxią.

Ona nie jest jeszcze gotowa, musi mieć czas...
Nie ma już czasu

Kolejna myśl zaskoczyła ją, miała wrażenie jakby te słowa, jej ustami wypowiedział ktoś inny.
-Jesteśmy- szepnęła Ami ostrożnie wychylając się zza drzewa. Lata bycia wojowniczką wywarły na niej nieodwracalne piętno - ostrożność i chłodne kalkulowanie było jej chlebem powszednim. Poczuła na sobie przytłumiony oddech pozostałych, wiec były w komplecie.Usagi delikatnie odgarnęła gałązkę i rozglądnęła się po placu. W oddali dostrzegła majaczący w delikatnym, srebrzystym blasku postać.
-Minako-chan- szepnęła. Zasłoniła drżącą ręką usta widząc unieruchomione ciało przyjaciółki, wygięte w groteskowej pozie jakby oplatała jej niewidoczna roślina. Wprawnym okiem dostrzegła minimalny ruch postaci i była w stanie przysiąc, że jej przyjaciółka patrzy na nią.
-Pomocy- cichy szept zadzwonił Usagi w uszach.
-Ten szept-
-Dziewczęta, transformacja-


***

Pomocy, pomocy, pomocy...

Ciągle ten uporczywy głos.

Pomocy, pomocy, pomocy.

Usagi stała sama pośrodku polany, rozejrzała się wokół, nieboskłon usiany gwiazdami zdawał się być na wyciągnięcie ręki. Powoli uniosła rękę, miała nieodpartą chęć uczynienia tego, być może to jedyna okazja sięgnięcia gwiazd.

Dlaczego?

Usagi zawahała się, ręka zastygła w powietrzu. Cichy płacz dobiegał z gwiazd.
-Kim jesteś?-zapytała miękko. - Skąd znam twój głos, dlaczego ciągle mi się śnisz? -
Głos ucichł, podmuch wiatru sprawił, iż różowa piżama Usagi zafalowała. Dziewczyna rozejrzała się wokół. Polana zniknęła teraz zewsząd otaczały ją gwiazdy, a kilka galaktyk stanowiło jaśniejszy punkt na czarnym niebie.
-Ami pewnie wiedziałaby gdzie jest- głupio szepnęła do siebie.- Kim jesteś? - powtórzyła swoje pytanie.

Przepraszam

-Nie przepraszaj, mogę ci pomóc?-

Nikt mi nie może pomóc.

Gorycz i szorstkość zastąpiła początkowo ciepły głos. Usagi poczuła na twarzy lekki powiew wiatru przemykający się pomiędzy gwiazdami, wiedziała już, że tajemnicza postać, kimkolwiek ona była opuściła to miejsce.
- Gdybym tylko inaczej z nią porozmawiała... Pomogę Ci- szepnęła i położyła dłoń na sercu.
-Usagi! Usagi! Na co czekasz, zmień się!- podniesiony głos wyrwał ją z zamyślenia.
-Dlaczego ciągle mi się to przypomina? - powiedziała do siebie.
- Usagi, o czym mówisz?- Sailor Mercury położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki, kilka postaci wybiegło na plac, podniesione głosy mieszały się ze sobą.
-Minako- Usagi momentalnie otrzeźwiała - Moon Eternal Make-up!-


***

- Minako! - krzyknęła Sailor Moon wybiegając z zarośli na zalany srebrzystym blaskiem plac. Szybko rozejrzała się wokół. Plac na którym się znajdowały, zbudowany był na zasadzie koła, pośrodku którego uwięziona była Minako, na obrzeżach ustawione był niskie, kamienne ławki, tuż obok jednej z nich, naznaczonej już upływem czasu, stały cztery wojowniczki w marynarskich mundurkach. Sailor Moon przystanęła, toteż szybko wyprzedziły ją Mars i Jupiter biegnące w kierunku uwięzionej postaci. Ich sprawne zmysły szybko wychwyciły ruch - z prawej strony nadlatywała kolejna, tego wieczoru czarna kula, dziewczęta szybko odskoczyły pozostawiając tor jej lotu bez żadnych przeszkód. Mars utkwiła wzrok w zaklęciu, zastanawiała się bowiem, czy to zapowiedź nowej walki.

Nie inaczej...

Kolejny raz tego dnia usłyszała, a raczej poczuła w swym sercu wewnętrzny głos. Rozejrzała się dokoła, wyraźnie czuła czyjąś obecność, kogoś znacznie potężniejszego....
- Uważaj!-
Usagi usłyszała krzyk a następnie upadła na ziemię powalona ogromnym ciężarem. Uderzenie sprawiło, że zabrakło jej tchu. Chwile później dotarło do niej co było przyczyną jej upadku
- Merkury, jesteś strasznie ciężka- wydyszała widząc nad sobą znajomą twarz, energicznie potarła obolałe ramię,
- Wybacz.- odparła Ami uważnie obserwująca dalszy lot kuli. Szybko podniosły się z ziemi gdyż kolejne kule leciały w ich kierunku. Nasilony atak sprawił, że dziewczęta zostały rozdzielone ale pomimo tego i tak żadna z nich nie mogła dostać się do uwięzionej Minako. Merkury szybko zerknęła na ekran swojego komputera, zawsze gdy nie widziała, żadnego rozwiązania mogła na niego liczyć. Szukała swoistego rodzaju punktu zaczepienia który wskazał by jej drogę. Kilka zaklęć dziewcząt unicestwiło kule, jednak nie zdawało się to na wiele, gdyż wciąż pojawiały się nowe. Sprawne palce dziewczyny szybko przyciskały kolejne klawisze, Merkury uniosła ekran i szybko się obróciła. Od samego początku gdy pojawiła się na placu uderzyła ją jedna rzecz _ nigdzie nie widziała przeciwnika, o ile mogło to być wytłumaczalne na początku to teraz gdy zewsząd słychać było świst powietrza przecinanego przez nieznane im zaklęcia, teza, że przeciwnik zniknął po ataku na Minako momentalnie upadała, jednego była pewna, to nie mogły być samoistne twory. Jeszcze raz przepadała teren placu za pomocą komputera, wdzięczna w duchu pozostałym wojowniczką, które umożliwiły jej pracę, ponieważ gdy stała nieruchomo pośrodku placu była łatwym celem.
- Tu musi być coś, coś czego nie widzimy - zdyszana Sailor Mars krzyknęła przez plac. Ami kiwnęła głową. - Jupiter! Za tobą! - krzyknęła instynktownie gdy na ekranie, tuż za zarysowaną sylwetką wojowniczki, pojawiło się dziwne zawirowanie.Ostrzeżenie poskutkowało, gdy szybkie i celne zaklęcie pomknęło z zawrotną szybkością a następnie rozprysło się niczym po zderzeniu z niewidoczną ścianą. Głuchy trzask wypełnił plac a ułamek sekundy później z tego samego miejsca unosił się szary z każdą chwilą blednący dym.
- No i załatwione - radośnie krzyknęła Sailor Moon i natychmiast pobiegła w kierunku Minako, nie udało jej się przebyć nawet połowy drogi dzielącej jej od przyjaciółki gdy desperackim rzutem na ziemię uchroniła się przed zranieniem. Odetchnęła głęboko i uniosła głowę spojrzawszy przed siebie, niebieskie oczy rozszerzyły się gdy tuż przed sobą zobaczyła kilka czarnych zaklęć. Usagi krzyknęła przeraźliwie, zwracając tym samym na siebie uwagę pozostałych wojowniczek, odruchowo podniosła ręce i zacisnęła oczy, czekając co się wydarzy.

Delikatny wiatr rozciągnął nad placem ogromne ilości drobniutkiego piasku. Sailor Moon otworzyła oczy, poczekała aż przyzwyczają się do jasnego światła. Rozejrzała się dokoła, nie dostrzegła jednak nikogo, nawet wybrukowany plac zniknął z zewsząd otaczał ją jaśniejący blask i nienaturalna cisza. Ostrożnie podniosła rękę, z fascynacją obserwując jak drobinki złota delikatnie przelatują pomiędzy palcami.

Minako ostatkiem sił podniosła głowę, każdy nawet najmniejszy ruch sprawiał, że przez jej ciało przebiegała fala mdłości, wytężyła wzrok widząc przed sobą niewyraźny zarys postaci, ciężkie powieki opadały nie pozwalając jej na kontakt z rzeczywistością. Poczuła jak nieznana jej siła, utrzymująca ją w powietrzu słabnie a napięte i zbolałe mięśnie znajdują ukojenie. Czując grunt uśmiechnęła się lekko i otwarła oczy, zamglony wzrok nie pozwalał dziewczynie na wiele toteż zamrugała kilkakrotnie.
- Spokojnie, nic ci nie będzie- nieznany Minako głos sprawiła, iż poruszyła się nerwowo.
Jak na komendę odmawiające posłuszeństwa ciało zareagowało. Tuż nad sobą zobaczyła , nieznaną postać w białym stroju, zdezorientowana omiotła szybko ją wzrokiem. Jednak to co skupiło największą uwagę znajdowało się w ręku nieznajomej. Przeźroczysta kula wypełniona prawie do pełna delikatnie unosiła się i opadała. Srebrzysty pył migotał odbijając otaczającą je poświatę. - To chyba należy do Ciebie - odparła nieznajoma. Kula pękła i ku Minako spłynął srebrzysty strumień, momentalnie sprawiając, że wraciły jej siły. - I to też - teraz w jednej dłoni dziewczyny widniała torebka a w drugiej Venus Crystal Stick - Mam nadzieję, ze zebrałam wszystko. Ale zaraz będzie tu porządek, więc odnajdziesz swoje rzeczy. - nieznajoma nie zdawała sobie najwyraźniej sprawy z wagi trzymanego przedmiotu.
- Dziękuje - odparła Minako - Kim jesteś ? -
Dziewczyna potrząsnęła głową.
- Stój - dobiegł ich zdecydowany głos, ku nim biegła Sailor Mars ze wzrokiem utkwionym raz w nieznajomej a raz w przedmiocie, który trzymała w ręce. Zaskoczona dziewczyna wypuściła z dłoni torebkę, która ponownie rozsypała swoją zawartość, natomiast Venus Crystal Stick spadło wprost w ręce swojej właścicielki. Gdy Minako znów spojrzała w kierunku dziewczyny już jej nie było, wciąż ciągnięty delikatnym wiatrem piasek zaczynał słabnąć, najpierw pojawiła się kostka brukowa a stopniowo pojawiały się kolejne elementy krajobrazu aż wszystko wróciło do normy.
- Merkury widziałaś jak one wyglądają ? - Minako zobaczyła Mako i Ami biegnące w jej kierunku i żywo rozmawiając, Ami potrząsnęła głową.
- Minako-chan! Tak się cieszę - Usagi rzuciła się jej się na szyje i mocno ją przytuliła.- Co to było ? -
- Ważniejsze jest kto to był - odparła Mars, wciąż wpatrzona w miejsce gdzie najprawdopodobniej zniknęła nieznajoma.
- Mars, co ty chcesz jeszcze wiedzieć, ja nie chciałabym oglądać jeszcze raz tych stworów w kapturach. - stwierdziła Jupiter i pochyliła się nad Minako. -No moja droga, dasz rade wstać ? - zapytała wyciągając rękę ku przyjaciółce.
Właśnie chodźmy stąd, jutro o tym porozmawiamy - szepnęła Sailor Moon podchodząc do wojowniczki w czerwonym mundurku.
- Rei...? - spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę.
- Masz rację chodźmy. - sucho stwierdziła nie patrząc w oczy Usagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz